Gothic II – Porady

Pierwsze kroki…

Nie będę ukrywał, że początek zabawy może okazać się bardzo trudny. Nikt nie baczy na to, że jesteś nową osobą w środowisku. Ten fakt jeszcze bardziej przyczyni się do tego, że ludzie będą obserwowali każdy Twój krok. Taki młokos jak Ty może okazać się łatwym kąskiem dla potencjalnych rabusiów, których zadowoli nawet kilka sztuk złota. Dlatego uważnie rozmawiaj z każdym napotkanym NPC.

Oczywiście natrafisz na osobników, z którymi niewiele zda się dyplomatyczna rozmowa. Wtedy pozostaje wziąć nogi za pas albo dosięgnąć miecza. Ostatniej możliwości, zwłaszcza na początku gry, nie polecam. To samo tyczy się wchodzenia ludziom na chatę. Jakby nie patrzeć – nikt nie lubi, gdy ktoś nieznajomy, bez pytania, włazi do domu.

Skoro zdecydujecie się już na ten krok, radzę wcześniej zwiedzić obejście przed domem i sprawdzić, czy nikt w okolicy się nie kręci. Bo wiedzieć musicie, że bohaterzy niezależni natychmiast staną w progu z mieczem w dłoni.

Jeśli mówimy o NPC, dodajmy, że walcząc z kimś ramię w ramię trzeba zważać, żeby przypadkiem go nie zranić. Żadne tłumaczenie nie pomoże – osoba bezpośśrednio przez nas dotknięta staje się naszym przeciwnikiem. Przez pierwsze godziny będziemy mierzyć się głównie z mieszkańcami pobliskich lasów. Leśni przeciwnicy umiejętnościami mogą zdecydowanie przerastać bezimiennego. W przypadku zagrożenia radzę uciekać do najbliższej postaci niezależnej. NPC zawsze stawi czoło zbliżającemu się zagrożeniu.

Podczas ucieczki dobrym rozwiązaniem jest bieg z równoczesnymi, delikatnymi ruchami myszki na lewo i prawo.

Dzięki temu unikniemy kilka cięć ostrza lub ugryzienia drapieżnej bestii. Najmując się do straży miejskiej warto pamiętać o kilku zasadach. W mundurze najlepiej pojawiać się tylko w centrum miasta. Na wszelkich obrzeżach lub w lokalnych melinach lepiej nie wyróżniać się ubiorem. Łatwo wtedy dostać po gębie, a i trudniej o cenne informacje.

Jak żyć, żeby przeżyć

Niestety, odpowiednie zachowanie w danym środowisku nie do końca wystarczy, aby utrzymać się przy życiu. Prędzej czy później jedynym wyjściem z sytuacji będzie walka. Nie można jednak przez cały czas walczyć za pomocą drewnianej lagi. Z drugiej strony: skąd brać fundusze na miecze, broń strzelecką, zbroję czy magiczne przedmioty?

Wbrew pozorom – jest kilka rozwiązań. Pierwszym sposobem jest zabawa w złodzieja. Jeśli widzisz na półkach czy ladach jakiekolwiek przedmioty lub jadło – bierz bez zastanowienia. Bohater ma tak wielkie kieszenie, że można w nie pakować ile wlezie. Owszem – zdarza się, że ktoś może poczuć się urażony Twoim złodziejskim charakterem.

Dlatego najpierw radziłbym dobrze obeznać sytuację, a dopiero potem udawać kleptomana. Od czasu do czasu na swojej drodze spotkasz święte kapliczki. Jeśli ktoś przed Tobą złożył ofiarę, która marnuje się na betonie, to warto wzbogacić nią kieszenie. Kiedyś, gdy Twoja sakiewka będzie wypchana złotem, odpłacisz za to pewną sumką złota i – być może – podreperujesz umiejętności dzięki boskiej mocy.

Bez pracy nie ma kołaczy

Autorzy udostępnili nam trzy gildie, do których – w odpowiednim czasie – będziemy mogli się zapisać. Jak było to wspomniane w recenzji, podział na trzy gildie gwarantuje ukończenie gry na trzy, różne sposoby. Zapisane się do jednej z nich równocześnie powoduje odcięcie się od dwóch pozostałych. Cóż – poświęcasz się jedynej, słusznej wtedy pracy.

Nie oznacza to jednak, że nie będziemy mieli styczności w dalszej części z pozostałymi gildiami. Aby ułatwić sobie życie, proponuje częste zapisy stanu gry. Nie jest niczym odkrywczym, że w „Gothic II” śmierć czyha za każdym rogiem czy konarem drzewa.

Przed wykonywaniem jednych z trudniejszych zadań także radzę zapis stanu gry. To nic nie kosztuje, a daje w zamian wiele pożytku. Jedynym „utrudnieniem” może być grywalność, która powoduje, że zapomina się o takich szczegółach jak save. Z racji tego, że większą część gry spędzimy klepiąc bidę, dobrym acz nieco oszukańczym posunięciem jest zapisywanie gry przed wykonywaniem pewnych czynności.

Na przykład może to być otwieranie zamków, bądź informacja za pieniądze. Niejednokrotnie ludzie będą skorzy do rozmowy li tylko za pewne wynagrodzenie. A żądają całkiem sporo, bowiem liczą sobie od każdej informacji.

Bez walki będziesz nikim

Drodzy Czytelnicy – jakokolwiek byśmy nie byli mili i sympatyczni, bez walki się nie obejdzie. Chociaż wspominałem tu i ówdzie o aspektach sztuki wojennej, to w tym rozdziale chciałbym przyjrzeć się temu nieco bliżej. Widząc grupkę przeciwników nie opłaca się ruszać na nich z pianą na ustach. Jest to wyzwanie arcytrudne, a na początku wręcz niewykonalne. Już po pierwszych potyczkach łatwo zauważyć, że zwartą grupę trzeba wziąć sposobem.

Najlepiej zwabiać po jednym przeciwniku na głowę i punktować wszystkich po kolei. Zachowamy więcej zdrowia, przy okazji zyskując ważne punkty doświadczenia. Właśnie, doświadczenie zyskuje się głównie za pokonanych nieprzyjaciół. W zależności od siły i klasy rywala otrzymujemy większą ilość punktów.

Awansując z poziomu na poziom dostajemy punkty nauki, za które można poprawić walkę jedno- lub dwuręczną albo nauczyć się równie pożytecznych rzeczy jak – na przykład – skradanie się czy oprawianie skór. Ciche chód pozwoli niepostrzeżenie poruszać się po pełnym niebezpieczeństw terytorium. Nie ratuje to każdej sytuacji, bowiem niektórzy przeciwnicy atakują po węchu. Wtedy nawet najcichszy chód nie pomoże.

A oprawianie skór może przydać się, jeśli zależy nam na pracy u Thorbiena. Ten kupiec zajmuje się myślistwem i wszystkim, co z tym związane. Wszelkie umiejętności sztuki myśliwskiej pozwolą nam wykonywać trofea, które – nie dość, że cenne – ładnie przyozdabiają szatę. Chciałbym zauważyć, że dzikie bestie przed atakiem próbują odstraszyć rywali wydając rozmaite dźwięki.. Jeśli zadrżą nogi – zawszę można uciec…